Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2018

Grobowiec świetlików

Nie przepadam za manga i anime. Próbowałam się w to wkręcić, kiedy chodziłam do liceum, lecz bezskutecznie. Irytuje mnie ta słodka, kawaii kreska, przez co calosc sprawia dla mnie wrażenie czegoś infantylnego i dziecinnego. Bylo jednak kilka animacji, ktore lubilam. Kiedy miałam piętnaście lat uwielbialam "Księżniczkę Mononoke". Kiedy te samą animacje obejrzałam jakiś miesiąc temu (mając już lat trzydzieści), to strasznie się nudzilam. Jednak kiedy trafiłam na recenzje "Grobowca świetlików" uznałam, że muszę to obejrzeć. O tym anime słyszałam już dawno od znajomych, którzy się nim zachwycali. Wtedy nie miałam okazji się z nim zapoznać. Uznałam, że nadrobie to dzisiaj - ot, z ciekawości. Bałam się, czy nie będę się nudzić, przy oglądaniu, ale chciałam wyrobić sobie własną opinię, a i tak nie miałam nic lepszego do roboty. Seito i Setsuke są rodzeństwem. Mieszkają wraz z matką w Kobe. Ich ojciec jest oficerem marynarki, a ponieważ trwa wojna, bierze udział

Stephen King - Przebudzenie

Mam ostatnio fazę na Kinga. Przeczytałam kolejną jego książkę, a w kolejce czekają jeszcze trzy. Cóż, czasem tak bywa :) "Przebudzenie" zaintrygowało mnie okładką. Obrazek faceta, wznoszącego ręce ku niebu i piorunów uderzających we wbity w ziemię słup, pobudził wyobraźnię. Grafika przywiodła mi na myśl powieści fantasy, które uwielbiam (dawno nie czytałam nic z tego gatunku, trzeba to nadrobić). Potem, w miarę czytania, zrozumiałam jak idealnie ta grafika pasuje do treści. Kiedy Jamie ma sześć lat, do Harlow przyjeżdża nowy pastor - Charles Jacobs. Mężczyzna od razu polubił chlopca i jego rodzinę, a on - wraz z rodzeństwem - chetnie udzielał się w miejscowym kółku metodystow, prowadzonym przez pastora i jego żonę, Patricie. Nawiasem mówiąc, żona pastora była tak piękna, że wszyscy się w niej kochali. Wszyscy tez bardzo polubili małego synka Jacobsow, Morriego. Niestety, żona i syn Charlsa giną w wypadku. Charles zaś się załamuje i traci wiarę, bluźni i zlorzeczy prz

Stephen King - Gra Geralda

Oglądaliście "Adrenalinę"? To film o mężczyźnie, który w czasie jednej ze swoich samotnych wypraw, wpada do przepaści. Oprócz tego kamień przygniata mu rękę, co powoduje, że sytuacja robi się naprawdę kiepska. Przez cały film bohater kombinuje jak się uwolnić, dodatkowo mierzy się z własnymi myślami. Kiedy sięgnęłam po powieść Stephena Kinga "Gra Geralda" od razu przypomniał mi się tamten film. Główną bohaterką książki jest Jesse Burlingame, która wraz ze swoim mężem Geraldem, wyjeżdża do domku letniskowego nad jeziorem Kashwakamak, aby w spokoju oddawać się seksualnym zabawom z kajdankami w roli głównej. Jednak chwilę po tym, jak Jesse zostaje przykuta do łóżka, Gerald umiera i kobieta zostaje sama. Musi szybko wykombinować jak się uwolnić, inaczej umrze. Sytuacja staje się o wiele bardziej przerażająca, kiedy do domku wchodzi bezpański, wygłodniały pies i zaczyna pożywiać się ciałem Geralda. I to jest cała fabuła. Jesse kombinuje i kombinuje, w międzyczasie

Chcę urlopu

Dziś rano wstałam zla jak osa. Miałam ciężka noc, byłam zmęczona, a jednak musiałam wstać do córki. Córka ostatnio strzela fochy i chyba stwierdziła, że dieta parówkowo-bananowa jest idealna dla jej organizmu, bo nic innego nie chce, a jak już coś innego weźmie to dziubnie trochę i odstawi. Skutkuje to tym, że w nocy się budzi na mleko, niczym niemowlak. Masakra. Ja zaś od jakiegoś czasu chodzę zła jak osa. Marzę o urlopie. Takim, gdzie nie będę musiała się niczym przejmować, ani stresować. Chcę pojechać gdzieś, gdzie jest ciepło, czysta woda i gdzie nikt nie truje mi o nic dupy. Żadnych obowiązków, tylko relaks. Niestety, nie pozwala mi na to brak urlopu i finansów. Mam na fejsbuku polubione kilka (kilkanaście?) stron o podróżach. Lubię czytać blogi ludzi, którzy nie bali się rzucić wszystko w cholerę i pojechać gdzieś hen daleko. Zazdroszczę im. Na takie wyprawy nigdy nie miałam odwagi. Dla mnie są dobre nieco inne wycieczki - do jakiegoś hotelu, najlepiej all inclusive, bezpi

Fiona Cummins - Grzechot kości

Ostatnio nie miałam zbyt wiele czasu na czytanie. A kiedy już udało mi się znaleźć wolną chwilę, to nagle wszyscy sobie coś przypominali i coś ode mnie chcieli. Dlatego debiutancką powieść Fiony Cummins "Grzechot kości" czytałam o wiele dłużej, niż bym chciała. A szkoda, bo książka była bardzo wciągająca, a ciągłe przerywanie mi lektury bardzo irytujące. Ktoś porwał dwójkę dzieci. Jedyną rzeczą łączącą ofiary jest fakt, że obie miały deformacje kości. W śledztwo angażuje się detektyw Etta Fitzroy, która rok temu nie zdołała ocalić innego zaginionego dziecka. Obserwujemy sobie też jak rodziny porwanych dzieci próbują poradzić sobie z tragedią jaka ich spotkała. Na początek w krotkiej nocie od autorki, dowiadujemy się czym jest syndrom człowieka z kamienia, czyli choroba zwana fibrodysplazją. Przyznam, że wcześniej nie miałam pojęcia o istnieniu czegoś takiego i aż sprawdziłam w googlach, co to jest. Potem kiedy czytamy dalej, poznajemy sześcioletniego Jakeya Fritha, cie