Przejdź do głównej zawartości

Katarzyna Nowak - Dzieci Rewolucji Przemysłowej

Kiedy myślę o swoim dzieciństwie, pamiętam głównie radość, beztroskę i czas spędzony na wielu rozmaitych zabawach. O tym skąd się biorą pieniądze, które mieli rodzice, nie myślałam. Wiedziałam, że chodzą do pracy, ale czym jest ta "praca", nie zastanawiałam się zbytnio. Potem sama zaczęłam dorastać i inaczej patrzeć na życie. A do pierwszej w życiu pracy poszłam kiedy miałam osiemnaście lat.


Dzieci, o których pisze Katarzyna Nowak, nie miały tak długiego dzieciństwa. Wiele z nich, juz jako kilkulatki rozpoczęło ciężką pracę w fabrykach, kopalniach, czy przy czyszczeniu kominów. Opisy zmagań dzieci w czasie swojej zmiany były bardzo sugestywne. Czy wiecie, że w tamtym czasach dzieci pracowały nawet po piętnaście godzin na dobę? Dla mnie to jest niewyobrażalne. Najgorsze jednak było to, że takie dzieciaki nie miały wyboru. Kiedy mnie nie podobała się jakaś praca, to szukałam innej, bohaterowie tej książki nie mogli tak zrobić. Przy tym wielu z nich nie dożywało dorosłości. Wypadek w pracy, który kończył się kalectwem lub śmiercią? Spoko, "wadliwego" dzieciaka zastąpi się nowym. Takimi rzeczami jak zdrowie i życie pracowników nikt się nie przejmował.

Praca w tamtych warunkach bardziej przypominała niewolnictwo, niż normalną pracę. Dzieci doświadczały okrucieństwa i przemocy ze strony przełożonych i nikt się tym nie przejmował. Za każdą próbę sprzeciwu, czy minimalny błąd w pracy, groziła dotkliwa kara.

Mnie osobiście rozwaliło podejście ludzi z czasów epoki wiktoriańskiej. Najbardziej widać to w rozdziale poświęconym pracy w kopalni. Dorosłych nie interesowało to, że dzieci (a także dorośli robotnicy) harują ponad siły. Nie, oni bardziej się przejęli tym, że dziewczynki pracują z gołym biustem! Bo to osłabi ich moralność. W książce jest wiele takich opisów, które sprawiają, że włos jeży się na głowie.

Sama książka jest opisana bardzo plastycznie i ciekawie. Autorka na podstawie wspomnień dzieci z tamtych czasów, próbuje odtworzyć ich rzeczywistość i "wejść" w ich umysły. Nie przeszkadza jej to w przekazywaniu faktów, dotyczących tamtej epoki. Nie ma tu nudy, nie ma też zbednego patosu. Jest za to bardzo mocny kontrast miedzy biednymi dziećmi z najniższych warstw spolecznych, a tymi co opływają w luksusy. Można też dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Niby wiedziałam, że kiedyś dzieci musiały pracować, niby slyszalam o rewolucji przemysłowej, jednak dopiero ta książka uzmysłowiła mi, jak bardzo wpłynął ten okres na ludzi z najniższych warstw społecznych. Było to wstrząsające doświadczenie.
Mnie osobiście bardzo się podobała lektura tej książki i nie żałuję poświęconego jej czasu. Książki historyczne nie muszą być nudne i "Dzieci Rewolucji Przemyslowej" bardzo dobrze to pokazują.



Komentarze

  1. bardzo lubię tę serię, jest taka emocjonująca i prawdziwa :-) ale o tej książce jeszcze nie słyszałam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie raczej taka tematyka książek nie bardzo interesuje, ale z chęcią pokażę znajomym :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie wstrząsające książki historyczne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, w dawnych latach nie tylko kobiety miały pod górkę. Również dzieci zmagały się z wieloma problemami, gdzie jednym z nich była niemal niewolnicza praca. I nikogo nie obchodziło, że mogą przez to umrzeć – mają dla nich robić i już!
    Chcę przeczytać tę książkę, aby uzupełnić sobie wiedzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa pozycja, koniecznie muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dedykacje w książce - barbarzyństwo, czy fajny gest?

Niedługo siostrzeniec mojego Męża będzie miał urodziny - i to nie byle jakie, bo skończy 18 lat! Trochę mieliśmy problem ze znalezieniem prezentu, jednak problem się rozwiązał, kiedy okazało się, że chłopak uwielbia czytać Tolkiena. I że nie czytał jeszcze "Dzieci Hurina" (które ja czytałam dawno temu i polecam). Dobra, książka kupiona, leży i czeka na swoje pięć minut. Uznaliśmy z Mężem, że trzeba napisać w środku jakieś ładne życzenia. Może jakiś cytat? Weszłam na pewną książkową grupę, opisałam sytuacje, poprosiłam o pomoc w znalezieniu fajnego cytatu... i rozpętałam gównoburzę. Dowiedziałam się, że nie wolno bazgrać po książce, że to jest okropny, wręcz barbarzyński zwyczaj! Dyskusja w komentarzach trochę się rozrosła, a ja byłam w szoku, kiedy ją czytałam. Odkąd pamiętam, zawsze kiedy dostawałam w prezencie książkę, w środku, na stronie tytułowej, były napisane życzenia, podpis i data. Swego czasu dostawałam książki przy każdej okazji i od wszystkich, więc troch

Zoe Waxman - Kobiety Holocaustu

Na temat Holocaustu wiemy wiele. Historycy od dawna badają to zjawisko i wydawać by się mogło, że wszystko na ten temat zostało powiedziane. Nie miałam pojęcia, że kobiece doświadczenia Zagłady są pomijane. Jeszcze dzisiaj są badacze, którzy uważają, że rozpatrywanie tych zdarzeń z perspektywy kobiet jest niepotrzebne. Książka Zoe Waxman jest trudną lekturą. Historia Holocaustu jest wstrząsająca, a losy ofiar były przerażające. Autorka udowadnia, że płeć także była czynnikiem ważnym dla nazistów w procesie eksterminacji Żydów. Kobiety w widocznej ciąży, matki małych dzieci, były skazane na śmierć. Kobiety były narażone na gwałt, molestowanie i wykorzystywanie seksualne. Książka jest trafną analizą tego, że kobiece doświadczenia Holocaustu znacznie się różnią od tego, co przeżywali mężczyźni. Książka jest podzielona na kilka rozdziałów. Każdy rozdział jest poświęcony innym momentom - osobny rozdział opisuje życie w gettcie, następny jest o życiu Żydówek w ukryciu, kolejny jest o

Jay Kristoff - Tancerze Burzy

Ostatnio naczytałam się thrillerów, kryminałów, horrorów, nawet trafiły się dwie książki obyczajowe. Dawno nie czytałam dobrej fantastyki i przyznam, że było mi za tym tęskno. Dlatego skuszona pozytywnymi recenzjami sięgnęłam po "Tancerzy Burzy", pierwszy tom serii Wojny Lotosowe. I wiecie co wam powiem? Że warto było poświęcić tej książce czas. Akcja powieści toczy się na wyspach Shima, które powoli umierają pod rządami okrutnego szoguna Yoritomo. Pewnej nocy ten jednak ma wizje, że na grzbiecie arashitory pokona gaijinów. Co z tego, że te stwory to tylko legendy? Szogunowi się nie odmawia, dlatego kiedy królewski łowczy Masaru, otrzymuje takie zadanie, od razu rusza by je wypełnić. Wraz ze swoją córką Yukiko, oraz przyjaciółmi Akihito i Kasumi, wsiadają na pokład Dziecięcia Gromu, by wytropić bestię. "Tancerze Burzy" to bardzo udane połączenie steampunku i japońskiej mitologii. Mamy tu niesamowite machiny, lotostatki, a jednocześnie mamy też samurajów wiern