Przejdź do głównej zawartości

Fractured (Trauma)

Ray Monroe wraz z żoną Joane i córką wracają do domu. Przed nimi długa droga, niestety trasa nie przebiega w miłej atmosferze - mężczyzna kłóci się z żoną. Od słowa do słowa i żona sugeruje rozstanie. Miło, prawda? Kiedy wydaje się, że gorzej być nie mogło, na postoju wydarza się wypadek w ktorym ucierpiała córka - Peri. Małżeństwo jedzie do szpitala. Peri zostaje wysłana na badania, a Joane idzie z nią. Kiedy wsiadają do windy, Ray nie przypuszcza, że widzi je ostatni raz...


 Tak w skrócie można opisać fabułę najnowszego netflixowego filmu "Fractured"(polski tytuł "Trauma").
Film na początku nie wydaje się zachęcający. Przez chwilę odniosłam wrażenie, że mam do czynienia z tym rodzajem kina, gdzie akcja dzieje się w jednym miejscu, a postacie przez cały czas rozmawiają ze sobą i w ten sposób poznajemy ich motywy, działania i życie. Jednak kiedy rodzina dociera do szpitala, zaczyna się coś dziać. Gdy Peri i Joane znikają, Ray robi wszystko, by je odnaleźć. Jednak jak tego dokonać, kiedy dookoła wszyscy twierdzą, że Ray przybył do szpitala sam? Pielęgniarki, lekarze, sanitariusze - ba, nawet monitoring to potwierdza! W miarę oglądania, coraz bardziej odczuwamy paranoiczną atmosferę i coraz trudniej jest nam się oderwać od ekranu. Tutaj muszę pochwalić grę aktorską Sama Worthingtona - naprawdę udało mu się świetnie odegrać faceta, który popada w coraz większe szaleństwo. Ta rola była niesamowicie autentyczna. Inni aktorzy także dali radę, jednak to Worthington wykonał kawał dobrej roboty. 

Sam film jest utrzymany w mrocznym, dusznym klimacie. Szpital przypomina miejsce rodem z horrorów. Całość potęguje muzyka - ciężka i klimatyczna. Te wszystkie elementy sprawiały, że film oglądałam z zapartym tchem. Kiedy już myślałam, że wiem jak to się skończy, tworcy wyprowadzali mnie w pole. Zresztą sama wizja tego, że idziesz z rodziną do szpitala, a potem wszyscy ci wkręcają, że w szpitalu byłeś sam, przeraża bardziej, niż horda wampirów. 

W czasie oglądania myślałam, ze mam do czynienia z prostą historią. Ot, rodzina głównego bohatera została porwana w szpitalu, aby nielegalnie pobrać jej organy. Wszyscy udają, aby z Raya zrobić wariata. Ten jednak się nie poddaje i robi wszystko by odzyskać żonę i córkę. Brzmi prosto, prawda? Jednak jest tu drugie dno. 

Ray jest człowiekiem z trudną przeszłością, w dodatku miał problemy z alkoholem. Jego pierwsza żona zginęła w tragicznych okolicznościach. To sprawiło, że mężczyzna całkiem się załamał. Kiedy założył nową rodzinę, był szczęśliwy. A kiedy ich stracił... Nie wiem co napisać, by nie zdradzić za dużo. Ten film to opowieść o tym, co dzieje się w umyśle człowieka, który zmaga się z traumą. Umysł to naprawdę potężne narzędzie, jednak i ono szwankuje, kiedy za dużo na niego spada. Pewne zdarzenia, mogą spowodować, że umysł całkiem się załamie i już się nie pozbiera. 
Zakończenie filmu wbiło mnie w fotel i wywrocilo całą opowieść do góry nogami. Ostatnie minuty filmu oglądałam z rozdziawionymi ustami.
Dobre, mocne kino. Polecam gorąco.


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dedykacje w książce - barbarzyństwo, czy fajny gest?

Niedługo siostrzeniec mojego Męża będzie miał urodziny - i to nie byle jakie, bo skończy 18 lat! Trochę mieliśmy problem ze znalezieniem prezentu, jednak problem się rozwiązał, kiedy okazało się, że chłopak uwielbia czytać Tolkiena. I że nie czytał jeszcze "Dzieci Hurina" (które ja czytałam dawno temu i polecam). Dobra, książka kupiona, leży i czeka na swoje pięć minut. Uznaliśmy z Mężem, że trzeba napisać w środku jakieś ładne życzenia. Może jakiś cytat? Weszłam na pewną książkową grupę, opisałam sytuacje, poprosiłam o pomoc w znalezieniu fajnego cytatu... i rozpętałam gównoburzę. Dowiedziałam się, że nie wolno bazgrać po książce, że to jest okropny, wręcz barbarzyński zwyczaj! Dyskusja w komentarzach trochę się rozrosła, a ja byłam w szoku, kiedy ją czytałam. Odkąd pamiętam, zawsze kiedy dostawałam w prezencie książkę, w środku, na stronie tytułowej, były napisane życzenia, podpis i data. Swego czasu dostawałam książki przy każdej okazji i od wszystkich, więc troch

Jay Kristoff - Tancerze Burzy

Ostatnio naczytałam się thrillerów, kryminałów, horrorów, nawet trafiły się dwie książki obyczajowe. Dawno nie czytałam dobrej fantastyki i przyznam, że było mi za tym tęskno. Dlatego skuszona pozytywnymi recenzjami sięgnęłam po "Tancerzy Burzy", pierwszy tom serii Wojny Lotosowe. I wiecie co wam powiem? Że warto było poświęcić tej książce czas. Akcja powieści toczy się na wyspach Shima, które powoli umierają pod rządami okrutnego szoguna Yoritomo. Pewnej nocy ten jednak ma wizje, że na grzbiecie arashitory pokona gaijinów. Co z tego, że te stwory to tylko legendy? Szogunowi się nie odmawia, dlatego kiedy królewski łowczy Masaru, otrzymuje takie zadanie, od razu rusza by je wypełnić. Wraz ze swoją córką Yukiko, oraz przyjaciółmi Akihito i Kasumi, wsiadają na pokład Dziecięcia Gromu, by wytropić bestię. "Tancerze Burzy" to bardzo udane połączenie steampunku i japońskiej mitologii. Mamy tu niesamowite machiny, lotostatki, a jednocześnie mamy też samurajów wiern

Melinda Salisbury - Córka Zjadaczki Grzechów

Młodziutka Twylla, to osoba której boją się wszyscy w całym Lormere. Jest ona Daunen Wcieloną, boginią o ognistych włosach i trującym dotyku. Mieszka na zamku królewskim i choć jest otoczona luksusem, odczuwa wielką samotność. Wkrótce poznaje Liefa, który ma być jej nowym strażnikiem - i zakochuje się w nim z wzajemnością. Jednak co zrobić, skoro nie może go nawet dotknąć? Bardzo mi się podobał pomysł na powieść, historia Lormere, a także wiara mieszkańców tego królestwa. Obrzęd Zjadania Grzechów jest bardzo ważny i dzięki niemu dusza zmarłego może odzyskać spokój. Z zaciekawieniem czytałam wszelkie wzmianki na temat tego obrzędu i innych rzeczy związanych z wiarą Lormere. Świat stworzony przez autorkę ma rozmach, w dodatku jest logiczny i starannie rozbudowany. Autorka wykonała kawał dobrej roboty. Sama historia także okazała się interesująca. Jednak muszę was ostrzec: "Córka Zjadaczki Grzechów" to powieść fantasy, jednak magii, smoków i innych rzeczy typowych dla teg