Przejdź do głównej zawartości

Chcę urlopu

Dziś rano wstałam zla jak osa. Miałam ciężka noc, byłam zmęczona, a jednak musiałam wstać do córki. Córka ostatnio strzela fochy i chyba stwierdziła, że dieta parówkowo-bananowa jest idealna dla jej organizmu, bo nic innego nie chce, a jak już coś innego weźmie to dziubnie trochę i odstawi. Skutkuje to tym, że w nocy się budzi na mleko, niczym niemowlak. Masakra.

Ja zaś od jakiegoś czasu chodzę zła jak osa. Marzę o urlopie. Takim, gdzie nie będę musiała się niczym przejmować, ani stresować. Chcę pojechać gdzieś, gdzie jest ciepło, czysta woda i gdzie nikt nie truje mi o nic dupy. Żadnych obowiązków, tylko relaks. Niestety, nie pozwala mi na to brak urlopu i finansów.


Mam na fejsbuku polubione kilka (kilkanaście?) stron o podróżach. Lubię czytać blogi ludzi, którzy nie bali się rzucić wszystko w cholerę i pojechać gdzieś hen daleko. Zazdroszczę im. Na takie wyprawy nigdy nie miałam odwagi. Dla mnie są dobre nieco inne wycieczki - do jakiegoś hotelu, najlepiej all inclusive, bezpieczne.
Tak czy siak, na fejsie często bombardują mnie zdjęcia pięknych miejsc, do których w ciągu najbliższych lat nie pojadę. Siedzę w tej ponurej i szarej Anglii i myślę "ale ktoś ma zajebiście, że może w takim miejscu mieszkać". Może sama się dołuję tym, że w ogóle takie zdjęcia oglądam? Nie wiem. Jednak od kilku lat nie miałam porządnego urlopu, więc to chyba normalne, że za nim tęsknię...


Na razie podróżuję przez fb. Jak widzę, że ktoś dodał zdjecie z jakiegos fajnego miejsca i to miejsce oznaczyl, to wchodzę w ten znacznik i oglądam zdjęcia innych ludzi. Ostatnio w ten sposób "zwiedzalam" Hawaje. Wcześniej Grecje. Grecja to kierunek bardziej w moim zasięgu, wiec tam będzie mój pierwszy po kilku latach urlop.

Komentarze

  1. Również uwielbiam oglądać zdjęcia cudownych miejsc na świecie ❤ ja planuje zrobić sobie 2-3 urlopy w tym roku, ale zobaczymy czy mi to wyjdzie :) zapraszam na mój ig, może znajdziesz coś dla siebie z wcześniejszych moich wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie chyba dopadło przesilenie wiosenne... urlop przydałby się już dziś. Dobrze, że cudowne miejsca można choćby pozwiedzać oglądając zdjęcia w internecie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysły masz wspaniałe. No i takich się trzymaj....

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz, że mieszkasz w Anglii, a tam przecież też jest mnóstwo pięknych miejsc :-) Może zaryzykuj i pojedź choć na kilka dni gdzieś w pobliżu? Może spodobają Ci się takie spontaniczne wyjazdy? Pozdrawiam cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dedykacje w książce - barbarzyństwo, czy fajny gest?

Niedługo siostrzeniec mojego Męża będzie miał urodziny - i to nie byle jakie, bo skończy 18 lat! Trochę mieliśmy problem ze znalezieniem prezentu, jednak problem się rozwiązał, kiedy okazało się, że chłopak uwielbia czytać Tolkiena. I że nie czytał jeszcze "Dzieci Hurina" (które ja czytałam dawno temu i polecam). Dobra, książka kupiona, leży i czeka na swoje pięć minut. Uznaliśmy z Mężem, że trzeba napisać w środku jakieś ładne życzenia. Może jakiś cytat? Weszłam na pewną książkową grupę, opisałam sytuacje, poprosiłam o pomoc w znalezieniu fajnego cytatu... i rozpętałam gównoburzę. Dowiedziałam się, że nie wolno bazgrać po książce, że to jest okropny, wręcz barbarzyński zwyczaj! Dyskusja w komentarzach trochę się rozrosła, a ja byłam w szoku, kiedy ją czytałam. Odkąd pamiętam, zawsze kiedy dostawałam w prezencie książkę, w środku, na stronie tytułowej, były napisane życzenia, podpis i data. Swego czasu dostawałam książki przy każdej okazji i od wszystkich, więc troch

Zoe Waxman - Kobiety Holocaustu

Na temat Holocaustu wiemy wiele. Historycy od dawna badają to zjawisko i wydawać by się mogło, że wszystko na ten temat zostało powiedziane. Nie miałam pojęcia, że kobiece doświadczenia Zagłady są pomijane. Jeszcze dzisiaj są badacze, którzy uważają, że rozpatrywanie tych zdarzeń z perspektywy kobiet jest niepotrzebne. Książka Zoe Waxman jest trudną lekturą. Historia Holocaustu jest wstrząsająca, a losy ofiar były przerażające. Autorka udowadnia, że płeć także była czynnikiem ważnym dla nazistów w procesie eksterminacji Żydów. Kobiety w widocznej ciąży, matki małych dzieci, były skazane na śmierć. Kobiety były narażone na gwałt, molestowanie i wykorzystywanie seksualne. Książka jest trafną analizą tego, że kobiece doświadczenia Holocaustu znacznie się różnią od tego, co przeżywali mężczyźni. Książka jest podzielona na kilka rozdziałów. Każdy rozdział jest poświęcony innym momentom - osobny rozdział opisuje życie w gettcie, następny jest o życiu Żydówek w ukryciu, kolejny jest o

Melinda Salisbury - Córka Zjadaczki Grzechów

Młodziutka Twylla, to osoba której boją się wszyscy w całym Lormere. Jest ona Daunen Wcieloną, boginią o ognistych włosach i trującym dotyku. Mieszka na zamku królewskim i choć jest otoczona luksusem, odczuwa wielką samotność. Wkrótce poznaje Liefa, który ma być jej nowym strażnikiem - i zakochuje się w nim z wzajemnością. Jednak co zrobić, skoro nie może go nawet dotknąć? Bardzo mi się podobał pomysł na powieść, historia Lormere, a także wiara mieszkańców tego królestwa. Obrzęd Zjadania Grzechów jest bardzo ważny i dzięki niemu dusza zmarłego może odzyskać spokój. Z zaciekawieniem czytałam wszelkie wzmianki na temat tego obrzędu i innych rzeczy związanych z wiarą Lormere. Świat stworzony przez autorkę ma rozmach, w dodatku jest logiczny i starannie rozbudowany. Autorka wykonała kawał dobrej roboty. Sama historia także okazała się interesująca. Jednak muszę was ostrzec: "Córka Zjadaczki Grzechów" to powieść fantasy, jednak magii, smoków i innych rzeczy typowych dla teg