Przejdź do głównej zawartości

Jarosław Grzędowicz - Azyl



Uwielbiam zbiory opowiadań. Mogę wybrać w jaki sposób je czytać - czy wciągnąć je szybko, czy też dawkować przyjemność powoli, czytając po jednym opowiadaniu dziennie, potem np.odłożyć książkę na miesiąc i czytać coś innego. Z powieściami tak się nie da. Jeśli robię sobie za długą przerwę od powieści, to gubię wątek i jest klops.

Jeśli zaś chodzi o Jarosława Grzędowicza - uwielbiam jego twórczość. Pana Lodowego Ogrodu, Popiół i kurz, czy też antologię Księgę Jesiennych Demonów znam i uwielbiam. Hel 3, najnowsza powieść tego autora bardzo mnie zawiodła. Cóż, nawet najlepszym zdarzają się wpadki, jednak nie umniejszało to mojego rozczarowania.

Wiem jednak, że Grzędowicz umie pisać opowiadania i robi to bardzo dobrze. Dlatego kiedy usłyszałam o jego nowym zbiorze opowiadań Azyl, uznałam, że muszę to koniecznie przeczytać! W dodatku w tym zbiorze można przeczytać jego debiutanckie opowiadanie, które to napisał jak miał zaledwie osiemnaście lat. Byłam bardzo ciekawa jak ten autor pisał, kiedy był młodym chłopakiem.

Azyl dla starych pilotów, czyli debiutanckie opowiadanie Jarosława Grzędowicza, na początku wydawało mi sie nieco sztampowe. Ot, astronauta wylądował na jakies obcej planecie i walczy o przetrwanie. Jednak końcówka tekstu sprawia, że całość odbiera się zupełnie inaczej i wywraca wszystko do góry nogami. Już wtedy, Grzędowicz umiał pisać takie zakończenia.

Pozostałe teksty są bardzo różne. Kazdy opowiada o czymś innym, jednak widać, że zawsze autor ma tu coś do powiedzenia. To nie są teksty o niczym. To są teksty, które mają w sobie coś. A to niesamowita kreacje bohaterów, a to świata przedstawionego.
Niestety nie każdy tekst mnie porwał. Najsłabsze moim zdaniem to Ruleta i Enter i jesteś martwy. Po prostu nie trafiły do mnie i tyle.
Za to najlepszym opowiadaniem jest według mnie Rozkaz kochać! Zdecydowanie wywarł na mnie najlepsze wrażenie. Kolejnym tekstem, który zapamietam na długo jest Chwila przed deszczem. Opowiadanie o apokalipsie z bardzo smutnym zakończeniem.

Bardzo było przyjemnie czytac ten zbiór i obserwować jak pisał jeden autor na przestrzeni lat. Wszystkie opowiadania są napisane pięknym, poetyckim wręcz językiem, wszystkie są przemyślane. Do tego całości dopełniają świetne ilustracje, których autorem jest Vladimir Nenov.

Azyl polecam gorąco wszystkim fanom Grzędowicza, a także tym, którzy lubią dobrze napisane opowiadania.

Komentarze

  1. Sama niedawno opublikowałam recenzję Azylu i mam podobne ogólne wrażenia, chociaż w szczegółach zaczynamy się rozbiegać. Na mnie największe wrażenie wywarła Twierdza Trzech Studni, którą uważam za pomysł, który w przyszłości rozwinął się w Pana Lodowego Ogrodu. Zarówno Ruleta, jak i Enter i jesteś martwy bardzo do mnie przemawiają, a Chwila przed deszczem chyba najmniej do mnie trafiła. Ale to tylko oznacza, że w tym zbiorze każdy znajdzie coś dla siebie, bo Grzędowicz nie ogranicza się do poruszania jednego wątku i pisania w jednym stylu.

    Pozdrawiam
    Wiedźma

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie szukam czegoś fajnego do poczytania,bo skończyłam pochlanić kolejna książkę 😉 fanką autora co prawda nie jestem,ale opis zachęca!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tego autora ;) chociaż pewnie dlatego, że czytam inne gatunki literackie ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dedykacje w książce - barbarzyństwo, czy fajny gest?

Niedługo siostrzeniec mojego Męża będzie miał urodziny - i to nie byle jakie, bo skończy 18 lat! Trochę mieliśmy problem ze znalezieniem prezentu, jednak problem się rozwiązał, kiedy okazało się, że chłopak uwielbia czytać Tolkiena. I że nie czytał jeszcze "Dzieci Hurina" (które ja czytałam dawno temu i polecam). Dobra, książka kupiona, leży i czeka na swoje pięć minut. Uznaliśmy z Mężem, że trzeba napisać w środku jakieś ładne życzenia. Może jakiś cytat? Weszłam na pewną książkową grupę, opisałam sytuacje, poprosiłam o pomoc w znalezieniu fajnego cytatu... i rozpętałam gównoburzę. Dowiedziałam się, że nie wolno bazgrać po książce, że to jest okropny, wręcz barbarzyński zwyczaj! Dyskusja w komentarzach trochę się rozrosła, a ja byłam w szoku, kiedy ją czytałam. Odkąd pamiętam, zawsze kiedy dostawałam w prezencie książkę, w środku, na stronie tytułowej, były napisane życzenia, podpis i data. Swego czasu dostawałam książki przy każdej okazji i od wszystkich, więc troch

Zoe Waxman - Kobiety Holocaustu

Na temat Holocaustu wiemy wiele. Historycy od dawna badają to zjawisko i wydawać by się mogło, że wszystko na ten temat zostało powiedziane. Nie miałam pojęcia, że kobiece doświadczenia Zagłady są pomijane. Jeszcze dzisiaj są badacze, którzy uważają, że rozpatrywanie tych zdarzeń z perspektywy kobiet jest niepotrzebne. Książka Zoe Waxman jest trudną lekturą. Historia Holocaustu jest wstrząsająca, a losy ofiar były przerażające. Autorka udowadnia, że płeć także była czynnikiem ważnym dla nazistów w procesie eksterminacji Żydów. Kobiety w widocznej ciąży, matki małych dzieci, były skazane na śmierć. Kobiety były narażone na gwałt, molestowanie i wykorzystywanie seksualne. Książka jest trafną analizą tego, że kobiece doświadczenia Holocaustu znacznie się różnią od tego, co przeżywali mężczyźni. Książka jest podzielona na kilka rozdziałów. Każdy rozdział jest poświęcony innym momentom - osobny rozdział opisuje życie w gettcie, następny jest o życiu Żydówek w ukryciu, kolejny jest o

Melinda Salisbury - Córka Zjadaczki Grzechów

Młodziutka Twylla, to osoba której boją się wszyscy w całym Lormere. Jest ona Daunen Wcieloną, boginią o ognistych włosach i trującym dotyku. Mieszka na zamku królewskim i choć jest otoczona luksusem, odczuwa wielką samotność. Wkrótce poznaje Liefa, który ma być jej nowym strażnikiem - i zakochuje się w nim z wzajemnością. Jednak co zrobić, skoro nie może go nawet dotknąć? Bardzo mi się podobał pomysł na powieść, historia Lormere, a także wiara mieszkańców tego królestwa. Obrzęd Zjadania Grzechów jest bardzo ważny i dzięki niemu dusza zmarłego może odzyskać spokój. Z zaciekawieniem czytałam wszelkie wzmianki na temat tego obrzędu i innych rzeczy związanych z wiarą Lormere. Świat stworzony przez autorkę ma rozmach, w dodatku jest logiczny i starannie rozbudowany. Autorka wykonała kawał dobrej roboty. Sama historia także okazała się interesująca. Jednak muszę was ostrzec: "Córka Zjadaczki Grzechów" to powieść fantasy, jednak magii, smoków i innych rzeczy typowych dla teg