Przejdź do głównej zawartości

Siła przywiązania

O twórczości Mariny i Siergieja Diaczenko słyszałam bardzo wiele. Zwykle były to opinie pozytywne. Ja sama do niedawna nie miałam styczności z ich dziełami. W ogóle to do dzisiaj cały mój kontakt z rosyjską fantastyką ograniczył się do "Brudnopisu" Łukjanienki. Postanowiłam to zmienić.



"Dolinę sumienia" polecił mi członek jednej z grup książkowych na facebooku. Opis książki bardzo mnie zaciekawił, więc postanowiłam ją zdobyć i przeczytać. I nie żałuję.

Powieść opowiada historię Włada Palacza, który ma niezwykłą moc przywiązywania do siebie ludzi. Siła takiego przywiązania jest tak mocna, że kiedy tylko Wład znika, ludzie chorują, a nawet umierają. Na początku poznajemy kilka sytuacji z dzieciństwa i młodości bohatera, kiedy to niesamowita zdolność dopiero się ujawnia. Widzimy jak Wład próbuje sobie z tym poradzić i jakie są tego skutki.
Później Wład dorasta. Jest znamym w całym kraju pisarzem i... bardzo samotnym człowiekiem. Strach gprzed więzami jest tak silny, że Wład robi wszystko, by spędzać jak najmniej czasu z ludźmi. Zaszywa się w odosobnieniu, zmienia miejsca pobytu, nie nawiązuje przyjaźni itp. Pewnego dnia na swojej drodze spotyka Angelę Stach - kobietę, która ma taką samą moc jak on. Jednak Angela nie waha się jej używać dla własnych korzyści. Celowo przywiązała do siebie Włada, nie wiedząc wtedy, że ta sama moc działa też na nią. Z czasem Angela i Wład są na siebie skazani. Fakt, że oboje są skrajnie różni, czyni ich relacje niemalże wybuchową.

"Dolina sumienia" jest powieścią spokojną, melancholijną, momentami wręcz smutną. Moc przywiązywania wydaje się czymś bardzo dobrym, jednak w rzeczywistości jest źródłem kłopotów i powodem wielkiej samotności. Wład w swoich wysiłkach, by nikogo nie przywiązac, przypomina mi osobę chorą, chcącą zarazić jak najmniejszą liczbę osób. Bohater przy tym bardzo cierpi, zwłaszcza wtedy, kiedy dobrowolnie rezygnuje ze swojej ukochanej, zadawalając się jedynie obserwowaniem jej z ukrycia. Ciekawa również wydała mi się historia Angeli, której moc przywiązywania z początku przynosiła tylko ból i cierpienie.

Narracja w powieści jest bardzo powolna, melancholijna, a w niektórych momentach wręcz smutna. Dla mnie to plus: nie wyobrazam sobie, żeby ta opowieść była prowadzona w inny sposób. Niestety, w niektórych momentach książka mnie strasznie nużyła - aż musiałam odłożyć i zająć się czymś innym.

Akcja toczy głównie dookoła Włada i Angeli, na szczęście są to postacie tak dobrze opisane, że na pewno nie są nudne. Wład wzbudzał we mnie współczucie, jednak w niektórych momentach i on potrafił być bezwzględny. Angela, choć straszna z niej egoistka, nie cofająca się przed niczym, także miała kilka momentów, gdzie było mi jej żal. Żadna z tych postaci nie jest papierowa, czarno-biała. Oni żyją i mają swoją historię. To samo tyczy się też licznych postaci drugoplanowych.

"Dolinę sumienia" mogę polecić osobom, które lubią spokojne, powolnie toczące się opowieści. Opowieści, które wywołują w człowieku zadumę, a nawet smutek. Jeśli natomiast szukasz szybkiej akcji, odpuść sobie. Nie jest to wtedy książka dla ciebie. Ja sama, kilka lat temu, uznałabym tę książkę za nudną. Cóż, do pewnego typu opowieści, musiałam dojrzeć :)

Ale jeśli powolne tempo ci nie przeszkadza: polecam jak najbardziej.

Komentarze

  1. Nie słyszałam o niej, a czasem lubię skupić się na powolnej akcji książki;)
    Zanotuje sobie tytuł;)

    Pozdrawiam ciepło,
    https://mieszkajaca-miedzy-literami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chyba raczej wolę "szybką akcję"! ;) Podobnie zresztą mam z filmami i serialami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ja tez ogólnie lubię szybka akcje :) ale czasem tez lubie, jak historia jest wolniutka :)

      Usuń
  3. Po Twoim opisie zaciekawiłam się tą książką. Ciekawa pozycja do przeczytania wieczorkiem przy ciepłej czekoladzie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tej książce, ale jak akcja się długo rozwija, to raczej ją sobie odpuszczę...pozdrawiam Angelika

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie szukam jakiejś książkowej inspiracji na urlop, ale jeśli to taka wolna fabuła to chyba nie. Co polecasz innego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciezko polecic, gdyz nie wiem co lubisz, tak naprawde:) Do poczytania ns urlopie dobry jest thriller "Na koncu drogi" ale nie wien czy lubisz historie o tym bohaterowie probuja uniknąć smierci z rak psychopaty.
      Anna Łacina i jej "Niebo nad pustynią'' to powiesc obyczajowa, traktujaca o... ludziach na urlopie ;) i mnie się bardzo podobala.
      Jesli szukasz czegoś gdzie duzo sie dzieje i lubisz ksiazki historyczne to "Vlad Dracula" Domagalskiego sie nada.
      Wszystkie tytuly recenzowalam na blogu. Najprosciej bedzie jak go przejrzysz - moze znajdziesz cos dla siebie :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dedykacje w książce - barbarzyństwo, czy fajny gest?

Niedługo siostrzeniec mojego Męża będzie miał urodziny - i to nie byle jakie, bo skończy 18 lat! Trochę mieliśmy problem ze znalezieniem prezentu, jednak problem się rozwiązał, kiedy okazało się, że chłopak uwielbia czytać Tolkiena. I że nie czytał jeszcze "Dzieci Hurina" (które ja czytałam dawno temu i polecam). Dobra, książka kupiona, leży i czeka na swoje pięć minut. Uznaliśmy z Mężem, że trzeba napisać w środku jakieś ładne życzenia. Może jakiś cytat? Weszłam na pewną książkową grupę, opisałam sytuacje, poprosiłam o pomoc w znalezieniu fajnego cytatu... i rozpętałam gównoburzę. Dowiedziałam się, że nie wolno bazgrać po książce, że to jest okropny, wręcz barbarzyński zwyczaj! Dyskusja w komentarzach trochę się rozrosła, a ja byłam w szoku, kiedy ją czytałam. Odkąd pamiętam, zawsze kiedy dostawałam w prezencie książkę, w środku, na stronie tytułowej, były napisane życzenia, podpis i data. Swego czasu dostawałam książki przy każdej okazji i od wszystkich, więc troch

Zoe Waxman - Kobiety Holocaustu

Na temat Holocaustu wiemy wiele. Historycy od dawna badają to zjawisko i wydawać by się mogło, że wszystko na ten temat zostało powiedziane. Nie miałam pojęcia, że kobiece doświadczenia Zagłady są pomijane. Jeszcze dzisiaj są badacze, którzy uważają, że rozpatrywanie tych zdarzeń z perspektywy kobiet jest niepotrzebne. Książka Zoe Waxman jest trudną lekturą. Historia Holocaustu jest wstrząsająca, a losy ofiar były przerażające. Autorka udowadnia, że płeć także była czynnikiem ważnym dla nazistów w procesie eksterminacji Żydów. Kobiety w widocznej ciąży, matki małych dzieci, były skazane na śmierć. Kobiety były narażone na gwałt, molestowanie i wykorzystywanie seksualne. Książka jest trafną analizą tego, że kobiece doświadczenia Holocaustu znacznie się różnią od tego, co przeżywali mężczyźni. Książka jest podzielona na kilka rozdziałów. Każdy rozdział jest poświęcony innym momentom - osobny rozdział opisuje życie w gettcie, następny jest o życiu Żydówek w ukryciu, kolejny jest o

Melinda Salisbury - Córka Zjadaczki Grzechów

Młodziutka Twylla, to osoba której boją się wszyscy w całym Lormere. Jest ona Daunen Wcieloną, boginią o ognistych włosach i trującym dotyku. Mieszka na zamku królewskim i choć jest otoczona luksusem, odczuwa wielką samotność. Wkrótce poznaje Liefa, który ma być jej nowym strażnikiem - i zakochuje się w nim z wzajemnością. Jednak co zrobić, skoro nie może go nawet dotknąć? Bardzo mi się podobał pomysł na powieść, historia Lormere, a także wiara mieszkańców tego królestwa. Obrzęd Zjadania Grzechów jest bardzo ważny i dzięki niemu dusza zmarłego może odzyskać spokój. Z zaciekawieniem czytałam wszelkie wzmianki na temat tego obrzędu i innych rzeczy związanych z wiarą Lormere. Świat stworzony przez autorkę ma rozmach, w dodatku jest logiczny i starannie rozbudowany. Autorka wykonała kawał dobrej roboty. Sama historia także okazała się interesująca. Jednak muszę was ostrzec: "Córka Zjadaczki Grzechów" to powieść fantasy, jednak magii, smoków i innych rzeczy typowych dla teg