Przejdź do głównej zawartości

Anna Łacina - Kradzione Róże

Styczeń się kończy, a ja nie zamówiłam jeszcze żadnej nowej książki. Postanowiłam uporać się z tymi, które zalegają na półce i czekają na swoją kolej. Jedna czeka już trochę długo, bo aż sześć lat... Wypadałoby się za nią w końcu wziąć zwłaszcza, że słyszałam wiele razy, że to dobra książka :)

"Kradzione Róże" Anny Łaciny czekały trochę krócej, bo tylko pół roku. Wczoraj skończyłam czytać i był to zarazem mój drugi kontakt z twórczością tej autorki. I prawdę powiedziawszy dobrze, że tyle czasu zwlekałam z czytaniem tej książki - a dlaczego, opowiem o tym w dalszej części posta. Teraz przejdźmy do konkretów, czyli zarysu fabuły.


Wakacje. Córki Iwony i Henryka Celerów szykują się na wyjazd. Jaśmina wybiera się do słonecznej i gorącej Grecji, a Róża na pielgrzymkę. W dodatku pierwszy raz weźmie w niej samotny udział. Niestety, kiedy już ma wracać do domu, spotyka tajemniczego Ariela, a potem oboje znikają bez śladu. Rodzice dziewczyny odchodzą od zmysłów i robią co mogą, by ją odnaleźć. W tym samym czasie, nieświadoma niczego Jaśmina, spędza wakacje w Grecji i zarazem próbuje poukładać swoje sprawy.

Mamy tutaj dwa główne wątki - greckie wakacje Jaśminy i jej uczucia do Romka oraz zaginięcie Róży i poszukiwania prowadzone przez jej rodziców. Od razu mówię, że ten drugi wątek jest ciekawszy i gdyby to na nim skupiła się autorka, książka tylko by na tym zyskała. Rodzice dziewczyn odwalają kawał dobrej roboty. Właściwie to odniosłam wrażenie, że robią wszystko to, co powinna robić policja. Przy okazji starają się prowadzić normalne życie. Ciężko jednak żyć, kiedy niewiadomo nic o zaginionym dziecku. Autorce świetnie udało się to przedstawić, a ja czytałam to w napięciu. Najbardziej ciekawiły mnie krótkie sceny pisane z perspektywy Ariela - jego sposób myślenia, działania, to wszystko jest przemyślane w najdrobniejszych szczegółach. Taki człowiek jak Ariel mógłby omotać każdego, jednak... na samym początku, kiedy Ariel robił podejścia do Róży, nie mogłam uwierzyć, że dziewczyna jest aż tak naiwna. Ale każdy w młodości dał się na coś nabrać... Tak czy siak, te fragmenty czytalam z napięciem, szkoda tylko, że było ich tak mało.

Za to greckie wakacje Jaśminy to zupełnie inny wątek. Dziewczyna próbuje poukładać swoje uczucia do Romka, są pewne nieporozumienia (jak to w romansach :)), a wszystko to okraszone jest opisem ich wyprawy po Grecji. I teraz powiem wam, dlaczego warto było tyle czekać z lekturą tej książki. Gdybym czytała ją latem, nie byłoby takiego efektu. Ale teraz, kiedy jest zimno, mroźnie, szaro, przyjemnie przenieść się do ciepłego kraju, nawet w wyobraźni. Ta książka rozgrzewa. A ja nabrałam ochoty na wakacje w Grecji :)

Postacie są przedstawione wiarygodnie, choć Jaśmina była mu zupełnie obojętna - bardziej polubiłam Romka. Róża zaszokowała mnie swoją naiwnością, a potem było mi jej tylko żal: po takim praniu mózgu, jakie zafundował jej Ariel, ciężko będzie się pozbierać. Rodzice dziewczyn, Iwona i Henryk robią co mogą, by odzyskać córkę. Autorka świetnie opisała ich rozterki, działania i zmartwienia. Chyba każdy rodzic martwiłby się, gdyby jego dziecko zniknęło. Ja bym odchodziła od zmysłów.

"Kradzione Róże" to powieść, którą czyta się szybko. Choć jak dla mnie, książka mogłaby być nieco mocniejsza i nie obraziłabym się, gdyby było więcej momentów pełnych napięcia. Brakowało mi tego, przyznaję, ale ja lubię mocne książki. Jednak książka świetnie porusza tematykę zaginięć i tego, jak to wpływa na rodzinę zaginionych. Jest tu także miłość. I wiele innych emocji. Książka na pewno spodoba się fanom powieści obyczajowych, które poruszają trudne problemy. Spodoba się też miłośnikom romansów. A jeśli szukasz rozgrzewającej lektury na chłodne, zimowe wieczory, to ta książka będzie w sam raz :)

Komentarze

  1. Fajnie że trzymasz się swojego postanowienia. Co do książki, to mimo że też lubie mocniejsze klimaty to taką lżejszą lekturę wybieram na czytelniczy reset

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli książki obyczajowe, to właśnie takie, które poruszają trudne lub niewygodne tematy, na co dzień wolę jednak mocne i mroczne spotkania czytelnicze. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. też mam taki stosik książek czekających na swoją kolej :)
    o książce, o której piszesz nie słyszałam, muszę się porozglądać za nią :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podejrzewam, że najbardziej utozsamialabym się z rodzicami Róży. Myśl o zniknięciu dziecka to największy koszmar każdej matki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z chęcią przeczytam ta książkę :) Tytuł już sobie zapisałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. 6 lat czekania... Kawał czasu! U mnie maksymalny czas to rok, tyle czeka na mnie pewna książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak jakos wyszlo xD zaczelam czytac, nawet mnie wciagnelo, ale potem zabraklo mi czasu i odlozylam te ksiazke na tak dlugo, ze zapomnialam o co chodzilo. I tak czeka na kolejne podejscie xD

      Usuń
  7. Tytuł zapisany, jutro lecę zamówić! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. zaciekawiłaś mnie... będę musiała kupić tę ksiażkę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś nie do końca czuję się zainteresowana :/ to chyba nie moja tematyka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Stephen King - Lśnienie

Jack Torrance dostał nową pracę - zostaje dozorca w hotelu Panorama, hotelu położonym wysoko w górach. Niestety jest haczyk - przez kilka miesięcy Jack i jego rodzina muszą wytrzymać w odosobnieniu. Wyprawy do pobliskiego miasta są niemożliwe, gdyż przez śnieg, hotel zostaje odcięty od świata. Z początku jest całkiem spokojnie. Jack, były alkoholik i niespełniony pisarz, zajmuje się dokonczaniem sztuki. Jego żona Wendy zajmuje się ich synem Dannym. A Danny w Panoramie czuje się dziwnie i źle, ma różnego rodzaju niepokojące wizje. Jednak został ostrzezony, że te wizje nie mogą go skrzywdzic. Trzeba tylko zamknąć oczy i odwrócić głowę, a te dziwne rzeczy znikną. Przez jakiś czas to działa... W końcu wizje atakują też Jacka.  Wreszcie ten, opętany przez hotel próbuje zabić swoją rodzinę. "Lśnienie" przez wielu uznawane jest za najlepszy horror Stephena Kinga. Że jest to opowieść o tym jak odosobnieniu wpływa na ludzkie umysły. To też, ale dla mnie... jest to najlepiej w...

Brandon Sanderson - Stalowe Serce

Widziałem, jak Stalowe Serce krwawił - tak brzmi pierwsze zdanie powieści Brandona Sandersona "Stalowe Serce". Przyznam, że to jest dobre pierwsze zdanie, bo od razu zachęciło mnie, by czytać dalej. A im dalej czytałam, tym bardziej się wciągałam i tym trudniej było mi się oderwać. Pewnego dnia na niebie pojawia się tajemniczy obiekt, który nazwano Calamity. Nikt nie wie czy to gwiazda, czy planeta, jednak od tego momentu niektórzy ludzie otrzymują supermoce i stają się Epikami. Jednak Epicy nie są herosami, ratujacymi świat przed złem, niczym w komiksach Marvela. Nie, to oni są źli. Obdarzeni mocami, są ponad prawem. Sieją śmierć i zniszczenie kiedy chcą i jak chcą, i nikt nie może ich powstrzymać. David nienawidzi Epików. Jeden z nich, zwany Stalowym Sercem, zamordował jego ojca i rozpętał piekło, które David cudem przetrwał. Od tamtej pory minęło dziesięć lat, a chłopakiem zawładnęła rządza zemsty. Przyłącza się do grupy Mścicieli - buntowników, którzy próbują zwalc...

Dedykacje w książce - barbarzyństwo, czy fajny gest?

Niedługo siostrzeniec mojego Męża będzie miał urodziny - i to nie byle jakie, bo skończy 18 lat! Trochę mieliśmy problem ze znalezieniem prezentu, jednak problem się rozwiązał, kiedy okazało się, że chłopak uwielbia czytać Tolkiena. I że nie czytał jeszcze "Dzieci Hurina" (które ja czytałam dawno temu i polecam). Dobra, książka kupiona, leży i czeka na swoje pięć minut. Uznaliśmy z Mężem, że trzeba napisać w środku jakieś ładne życzenia. Może jakiś cytat? Weszłam na pewną książkową grupę, opisałam sytuacje, poprosiłam o pomoc w znalezieniu fajnego cytatu... i rozpętałam gównoburzę. Dowiedziałam się, że nie wolno bazgrać po książce, że to jest okropny, wręcz barbarzyński zwyczaj! Dyskusja w komentarzach trochę się rozrosła, a ja byłam w szoku, kiedy ją czytałam. Odkąd pamiętam, zawsze kiedy dostawałam w prezencie książkę, w środku, na stronie tytułowej, były napisane życzenia, podpis i data. Swego czasu dostawałam książki przy każdej okazji i od wszystkich, więc troch...