Przejdź do głównej zawartości

No to kiedy dziecko?

Wczoraj tuż przed snem poszłam zapalić fajeczkę i poprzeglądać fejsa. I trafiłam na post Ewy Chodakowskiej (tak, obserwuje ją na fb, choć z nią nie ćwiczę. Próbowałam, ale nie pokochałam jej treningów xD). Post poruszył bardzo ciekawy temat.



No właśnie. Pytania typu: kiedy dziecko miałam na porządku dziennym jeszcze przed ślubem. I przyznam, że to są najbardziej wkurzające pytania jakie mogą się trafić. Jak odpowiadasz, że nie chcesz, to słyszysz "jak możesz""jesteś kobietą, MUSISZ mieć dzieci"(jakby posiadanie dzieci było jakimś obowiązkiem dla kobiety). Po ślubie te pytania były coraz bardziej natarczywe i chamskie. Miałam tym bardziej przesraną sytuacje, bo moi rodzice nie mieli wtedy żadnych wnuków. Starszy brat, który wziął ślub dziesięć lat wcześniej dzieci nie ma i raczej już mieć nie będzie. O powody takiej decyzji nie pytałam.
Rodzina męża pytała non stop. Kiedy dziecko, kiedy dziecko. Jesteście po ślubie. Zegar tyka. Powinniście mieć dziecko. Każda rozmowa z teściem na skypie prędzej czy później prowadziła do takich pytań, aż miałam dosyć.
Kiedy zaszłam w ciążę pytania się skończyły. Zaczęły się dobre rady, ale te były całkiem znośne.
A pół roku po porodzie zaczęło się od nowa: to kiedy drugie? Córka musi mieć rodzeństwo.

Ludzie! Czy was pogięło? Po co wcinacie się w cudze sprawy? Wam się nigdy nie dogodzi!



Dziecko to odpowiedzialność. To nie jest zabawka, którą można oddać, kiedy się znudzi. Trzeba o nie dbać, kochać i wychować na dobrego człowieka. Nie wszyscy się nadają do takiej pracy - bo nie oszukujmy się, to jest praca, ciężka praca od której nie ma odpoczynku, ani urlopu, w dodatku zmiana trwa całą dobę.

Ja nigdy nie lubiłam dzieci i nigdy nie chciałam ich mieć. Moja ciąża nie była planowana i przyznam, że w jej trakcie zastanawiałam się nad aborcją. I choć kocham swoją córkę przyznam szczerze, że gdyby los nie zdecydował za mnie, nie miałabym dziecka wcale.

Nie oszukujmy się - w pewnym sensie dziecko jest ograniczeniem. Mając dziecko, nie ma miejsca na spontaniczność, wszystko musi być zaplanowane w stu procentach. Odpoczynek? Zapomnij, nie kiedy jesteś sama z dzieckiem w domu. Kiedyś moje poranki wyglądały tak, że mogłam spokojnie wypić herbatę, poczytać książkę, albo pospać dłużej. Teraz, nie dość, że wstaje bladym świtem, to jeszcze muszę ciągle pilnować, patrzeć, słuchać, a o spokoju mogę zapomnieć. Mój salon momentami przypomina pobojowisko - wszędzie zabawki.
W weekend też nie odpocznę, bo pracuję. A właśnie: praca! Odkąd mam dziecko, nie mogę brać takiej pracy jakiej chce. Mąż pracuje w takich godzinach, że jedyna zmiana na jaką mogłabym sobie pozwolić to nocka. Odeśpij zarwana nockę przy dziecku? Powodzenia, nie da się. Wiem, że są ludzie, którzy tak żyją, ale ja wariuje, kiedy mam braki w spaniu. I to nie jest żart. Naprawdę - wariuje.



Dlatego jestem w stanie zrozumieć ludzi bezdzietnych. Nie każdy marzy o pieluchach i kaszkach, niektórzy wolą podróżować, robić karierę i zarabiać kasę. Nie oszukujmy się - z dzieckiem to jest bardzo trudne. Te, które twierdzą, że tak nie jest mają pomoc rodziny. A te, które nie mają tej pomocy, ale jakoś to wszystko godzą, są zbyt zajęte, by wypominać bezdzietność u innych.

Czytam sobie pewną blogerkę, polkę mieszkającą w Londynie. Ta kobieta jest w moim wieku, robi karierę, ma męża, mieszkanie, wydawać by się mogło, że jest szczęśliwa. No, nie do końca. Jakiś czas temu dodała posta o poronieniu. I o tym, że się stara, ale nie wychodzi.
I tu takie pytania są w ogóle straszne. Jeszcze bardziej raniące. No bo zobacz, tu się starasz, bardzo pragniesz, a tu zaraz wkracza jakaś idiotka z tekstami, że prawdziwa kobieta musi mieć dziecko, bo jak nie, to jej życie jest bez sensu.
Bardzo pocieszające prawda?

Mam wrażenie, że takie chamskie wpieprzanie się w cudze sprawy uprawiają osoby, które żyją tylko dziećmi, a w dodatku są sfrustrowane, że ich życie potoczyło się nie tak, jakby chciały. Może ciąża pokrzyżowała im plany? Może przez ciąże, trzeba było odłożyć realizacje marzeń? W takim razie dlaczego ktoś ma mieć lepiej? Dlaczego ktoś może zwiedzać, uczyć się, pracować i nie mieć dziecka? Niech sobie zrobi dziecko, to zobaczy!
Wielu ludzi życzy innym ciąży po to, by ktoś miał w życiu źle. Bo przykłady o których pisała Ewa nie są przykładami życzliwości... W dodatku takie osoby często próbują wzbudzić w innych poczucie winy. A same żyją tylko dziećmi, bez chęci rozwijania się i nie potrafią zrozumieć, że ktoś może raz na jakiś czas podrzucić dziecko dziadkom i iść na imprezę, albo do kina. No jak to? Jesteś matką! Tobie juz tylko dać wór pokutny i zamknąć w domu! Nie wolno ci żyć własnym życiem, bo twoje życie się skończyło!
I tutaj napiszę,  że choć kocham córkę, to kiedy nadejdzie lato, chętnie wyślę ją na wakacje do dziadków do Polski. A ja zostane w Anglii i odpocznę. Czekam na to z niecierpliwością :) Matki Polki - możecie mnie zjeść :)

Nie wiem czy Ewa Chodakowska jest bezpłodna, czy też nie chce dzieci, bo tak. Wiem, że ma full siana, zwiedza świat i robi to co lubi. Jeśli pasuje jej takie życie, to super. A dla tych którym to przeszkadza u Ewki, czy też u kogoś innego mam radę: zamiast wcinać się w cudze życie, zajmijcie się wychowaniem własnych dzieci.

Komentarze

  1. Temat drażliwy, ale uważam, że nie na miejscu jest pytanie się kogoś: kiedy dziecko. Walczę o dziecko od 14 lat, zegar tyka, ostatni moment na macierzyństwo. Nie którzy niestety nie rozumieją, że dziecko nie pojawia się na świecie za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ludzie chorują, mają problemy z poczęciem dziecka, a po drugie to po co ingerować w czyjeś życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję ci, bo w takiej sytuacji te teksty bolą podwojnie. Nie umiem sobie wyobrazic co ja bym czula, będac w takiej sytuacji.
      Chyba takich ludzi nalezy gasić jakims chamskim tekstem, to może się nauczą. Choć i w to wątpię. Niektórzy są odporni.
      Trzymaj się Gosiu, i życzę spelnienia marzeń o dziecku.

      Usuń
  2. Niedawno słyszałam, że w internecie mnóstwo matek pisze, że nie kocha swoich dzieci. Może cześć z nich pisze do Ewy, bo chce się dowartościować, że się zmusiły i utyły itp., a ona żyje inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mocne słówka, taki show biznes, ludzie zawsze interesują się cudzymi sprawami. Od początku istnienia ludzkość tak było.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry wpis. Mam to samo zdanie. Ja na razie jestem w miarę młoda, haha, 23 lata, ale już pojawiają się dziwne uwagi dotyczące ślubu (jestem ze swoim chłopakiem od 7 lat). Nie jestem zwolenniczką szybkich deklaracji bez zaplecza finansowego i dziwią mnie wszystkie zaręczyny moich znajomych, którzy nie mają pracy i nadal mieszkają z rodzicami. U mnie jeśli ślub, to najwcześniej za 5 lat ;) Ale skoro JUŻ mam styczność z takimi dziwnymi sugestywnymi tekstami, to co będzie po ślubie? A dzieci nie chcę, więc już się boję :P Póki co jeszcze zdarza mi się usłyszeć "ODMIENI CI SIĘ ZA KILKA LAT!". Nie sądzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze druga wersja: "ODMIENI CI SIĘ JAK URODZISZ". I ta jest chyba nieco bardziej przerazajaca, bo co, jak urodzisz i się jednak nie odmieni?

      Usuń
  5. To straszne. Napiszę ze swojego doświadczenia. Miałam i mam dobrą koleżankę. Wyszła za mąż, fajnie wszystko git i nagle kontakt urwał się na parę miechów. W końcu napisała do mnie życzenia urodzinowe i zapytała się, czy może wpaść poświętować. Byłam na TAK, a jakże. Jej brat ożenił się wyprowadził, więc myślałam, że powie mi, że jest w ciąży czy coś. I tak rozmawiałyśmy o tym i o tamtym... w końcu wypaliłam: no to X, skoro brata nie ma, pokoi wolny to pewnie jakiś dzidziuś się Wam przyda. Nagle X się rozpłakała i mówi mi: Ediś, ja poroniłam temu się nie odzywałam. Dla mnie to było ciężkie. Przytuliłam, bo co więcej miałam zrobić i wydukałam: ;przepraszam. Nie obraziła się, bo wiedziała, że nie zrobiłam to świadomie.Od tego momentu, od tych kilku lat nigdy nie pytam: a kiedy dziecko, a może drugie? a na co czekacie? milczę. Mam wiele koleżanek z roku, które są w wieloletnich związkach małżeńskich i nic. O niektórych wiem, że walczą z 'bezpłodnością'. Nie pytam, bo sama od tamtej rozmowy z X zrozumiałam, że i ja mogę mieć prolemy, że może być różnie.
    Że ludzie są wścibscy.
    Teraz meczy mnie teściowa,, a kiedy a czy już , a może będzie coś tam... a czy my już w 3kę ? masakra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurde, ale wtopa O.o plus jest taki, że czegoś cię ta wtopa nauczyla. Dobrze, że kolezanka się nie obrazila.

      Usuń
  6. Hej. Dobry post. Ja osobiście chciałam założyć rodzinę, mieć dziecko, myślałam o tym od dawien dawna i wiedziałam, że tego chcę w swoim życiu. Być mamą, żoną, ale też spełniającą się kobietą, bo uważam, że jeśli się czegoś chce, to i z dzieckiem da radę osiągnąć upragniony cel, ale to moje zdanie i może łatwo mi powiedzieć, bo ja o dziecku marzyłam i bez problemu przyszło na ten świat. Ale rozumiem też tych, którzy nie chcę mieć dzieci. To bardzo indywidualna sprawa i tak, jak napisałaś, bardzo odpowiedzialna, więc jeśli ktoś nie jest pewien, to nie warto ulegać presji otoczenia, bo macierzyństwo nie jest obowiązkiem, powinno być wyborem. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja od 12 lat nie mogę mieć dziecka i te uwagi ludzi mi nie przeszkadzają zawsze gasze ich tym że ja poprostu nie mogę mieć dzieci i dla odmiany im jest głupio. Nigdy nie powinniśmy pytać o takie rzeczy bo to jak pytać ślepego kiedy w końcu będzie widział.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze napisane. Niektorych faktycznie pogielo😂😂bo sie zapedzaja w ukladaniu zycia innym.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na tak mądre pytanie powinna padać równie mądra odpowiedź, na tym samym poziomie: jestem lesbijką/zoofilem/nekrofilem/innym filem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja zawsze przy jakichkolwiek wyjazdach słyszałam: tylko nie wróćcie we trójkę. Teraz jak starszemu bratu urodziło się dziecko, na każdym spotkaniu rodzinnym słyszę: a kiedy wy, kiedy dziecko, a jakie imiona się podobają. Nigdy nie chciałam mieć dzieci, powtarzam do od przeszło 10 lat, a i tak ciągle słyszę głupie teksty. Odechciewa mi się przyjeżdżania, bo oni nie rozumieją, że dziecko to jest odpowiedzialność, trzeba mieć na to pieniądze i warunki. Psychoza z tym jest. Takie wtrącanie się w czyjeś życie. Wkurwia mnie to niesamowicie :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dedykacje w książce - barbarzyństwo, czy fajny gest?

Niedługo siostrzeniec mojego Męża będzie miał urodziny - i to nie byle jakie, bo skończy 18 lat! Trochę mieliśmy problem ze znalezieniem prezentu, jednak problem się rozwiązał, kiedy okazało się, że chłopak uwielbia czytać Tolkiena. I że nie czytał jeszcze "Dzieci Hurina" (które ja czytałam dawno temu i polecam). Dobra, książka kupiona, leży i czeka na swoje pięć minut. Uznaliśmy z Mężem, że trzeba napisać w środku jakieś ładne życzenia. Może jakiś cytat? Weszłam na pewną książkową grupę, opisałam sytuacje, poprosiłam o pomoc w znalezieniu fajnego cytatu... i rozpętałam gównoburzę. Dowiedziałam się, że nie wolno bazgrać po książce, że to jest okropny, wręcz barbarzyński zwyczaj! Dyskusja w komentarzach trochę się rozrosła, a ja byłam w szoku, kiedy ją czytałam. Odkąd pamiętam, zawsze kiedy dostawałam w prezencie książkę, w środku, na stronie tytułowej, były napisane życzenia, podpis i data. Swego czasu dostawałam książki przy każdej okazji i od wszystkich, więc troch

Jay Kristoff - Tancerze Burzy

Ostatnio naczytałam się thrillerów, kryminałów, horrorów, nawet trafiły się dwie książki obyczajowe. Dawno nie czytałam dobrej fantastyki i przyznam, że było mi za tym tęskno. Dlatego skuszona pozytywnymi recenzjami sięgnęłam po "Tancerzy Burzy", pierwszy tom serii Wojny Lotosowe. I wiecie co wam powiem? Że warto było poświęcić tej książce czas. Akcja powieści toczy się na wyspach Shima, które powoli umierają pod rządami okrutnego szoguna Yoritomo. Pewnej nocy ten jednak ma wizje, że na grzbiecie arashitory pokona gaijinów. Co z tego, że te stwory to tylko legendy? Szogunowi się nie odmawia, dlatego kiedy królewski łowczy Masaru, otrzymuje takie zadanie, od razu rusza by je wypełnić. Wraz ze swoją córką Yukiko, oraz przyjaciółmi Akihito i Kasumi, wsiadają na pokład Dziecięcia Gromu, by wytropić bestię. "Tancerze Burzy" to bardzo udane połączenie steampunku i japońskiej mitologii. Mamy tu niesamowite machiny, lotostatki, a jednocześnie mamy też samurajów wiern

Melinda Salisbury - Córka Zjadaczki Grzechów

Młodziutka Twylla, to osoba której boją się wszyscy w całym Lormere. Jest ona Daunen Wcieloną, boginią o ognistych włosach i trującym dotyku. Mieszka na zamku królewskim i choć jest otoczona luksusem, odczuwa wielką samotność. Wkrótce poznaje Liefa, który ma być jej nowym strażnikiem - i zakochuje się w nim z wzajemnością. Jednak co zrobić, skoro nie może go nawet dotknąć? Bardzo mi się podobał pomysł na powieść, historia Lormere, a także wiara mieszkańców tego królestwa. Obrzęd Zjadania Grzechów jest bardzo ważny i dzięki niemu dusza zmarłego może odzyskać spokój. Z zaciekawieniem czytałam wszelkie wzmianki na temat tego obrzędu i innych rzeczy związanych z wiarą Lormere. Świat stworzony przez autorkę ma rozmach, w dodatku jest logiczny i starannie rozbudowany. Autorka wykonała kawał dobrej roboty. Sama historia także okazała się interesująca. Jednak muszę was ostrzec: "Córka Zjadaczki Grzechów" to powieść fantasy, jednak magii, smoków i innych rzeczy typowych dla teg